Pogoda dziś ładna była i miałem trochę bardziej po drodze do ekspresówki niż to zwykle bywa, to pojechałem se przepalić. Kontrolka gpf jeszcze nie świeciła, ale stan zapełnienia pokazywało od jakiegoś czasu na 3 i spodziewałem się kontrolki niebawem. Auto jest po aktualizacji gpf. Dojazd do ekspresówki 12km siedemdziesiątką, temperatura ok. 350st. Zaczyna się ekspresówka to tryb sport, czwarty bieg i w pedał do 4000+obr. i odpuszczanie do 3500obr., temperatury łatwo wskoczyły i utrzymywały się w przedziale 600-650st, chwilowo max. ok. 670 też było. Po czterech minutach gpf spadło do poziomu 2, po kolejnych 2 minutach spadło do poziomu 1. Jadę kolejne cztery minuty, nie spada do 0. Widzę zjazd, myślę łatwo poszło, zawrócę się i na powrocie dopalę do zera. Do zjazdu przyhamował mnie tir, pospadały temperatury do ok. 500st., wracam na ekspresway w kierunku powrotnym i na dystansie kolejnych ok. 25km piłuję go dalej 4000-3500, ale temperatury już nie wchodzą takie jak wcześniej, tylko wahają się od 500 do max. 590st. i gpf już nie spadł poniżej 1.
Nasuwają mi się wnioski, że albo nie jest w stanie wypalić do 0, albo wypalanie, po niedokończonym, przerwanym cyklu nie załączało się przy niskim stanie zapełnienia. Biorąc pod uwagę, że na powrocie nie mogłem uzyskać tak samo wysokich temperatur, przypuszczam, że powód jest ten drugi. Ciekawią mnie wasze doświadczenia w tej kwestii, w szczególności, czy można przerwać proces wypalania dzieląc go na dwa (żeby nadplanowych kilometrów było jak najmniej), czy jak się wypala to koniecznie gazuuuu żeby w kotle nie przygasło.
